sobota, 2 lutego 2019

Najwyższą sztuką jest życie

''Co nie boli, to nie życie, co nie przemija, to nie szczęście.''- Ivo Andrić
Zatem trzeba dołożyć wszelkich starań, by odnaleźć szczęście w życiu, zanim zdąży przeminąć.






Witaj przechodniu! Życie jest czymś sensownym już z samego faktu, że istnieje. Warto kochać życie i celebrować je na każdym kroku, bo na złośliwość losu i konieczność śmierci siłą rzeczy wpływu nie mamy, a fakt naszej egzystencji, jest jedynym dla nas dostępnym polem manewru bez względu na dany punkt widzenia. Pomimo licznych zakrętów i zwrotów akcji na mojej drodze, od niedawna zacząłem pojmować- jak obrzydliwe jest marnotrawstwo własnego bytu oraz fakt, że mając odpowiednie nastawienie, można się odnaleźć w każdej sytuacji i czerpać przyjemność z samego jestestwa. Wiem, że marny ze mnie ''motywator'', że za często kieruje się w katastroficzne rejony zamyślenia, jednak mój optymizm jest dopiero w fazie rozwoju. Tym też jakże optymistycznym akcentem zapraszam do lektury mojego starego utworu, który za przyczynę sprawczą ma wiarę w sens życia.



Bez względu na wszystko

Nic się nie odstanie
przemijanie warunkiem piękna
kolejne wyzwania definicją
racji bytu na świecie
stare buty gotowe do drogi
towarzyszem wypłowiały plecak
życie wzywa codziennie



Dzięki za wizytę i zapraszam ponownie. A teraz znikam by opisany wyżej wątek prócz słów, miał również odbicie w czynach. Po więcej zapraszam na mój Fan Page: 
www.facebook.com/jurekdworzynski/
                                                                                                                                                                                                                                             

niedziela, 13 stycznia 2019

Tak musiało być

''Żadne przeznaczenie nie jest lepsze od innego, tylko człowiek musi uszanować to, które w sobie nosi.'' - Jorge Luis Borges
Uważam, że dokładnie tak jest pod warunkiem, iż owe faktycznie istnieje i właśnie tutaj zaczynają się przysłowiowe schody.






Witaj przechodniu!

Ludzkie życie i świat, który je otacza, jest nieskończoną tajemnicą. Przeznaczenie zaś jest czymś zajebiście paradoksalnym. Bo z jednej strony można je rozumieć jako bezcielesne i paranaukowe uosobienie absolutu (jak ktoś woli może być Boga), z drugiej zaś można w nim upatrywać naukowego potwierdzenia dla teorii dylatacji czasu (co zaś nico koliduje z czysto laickim poglądem na rzeczywistość). Osobiście patrząc na swoje dzieje- nie umiem jednoznacznie stwierdzić. Po prostu za cholerę nie dam wiary, że wszystkie nieoczekiwane zwroty akcji były li tylko przypadkiem, z drugiej strony idea istnienia tajemniczej woli losu posiadającej moc sprawczą też jakoś mnie nie przekonuje. Tak więc koniec końców nadal pozostaje w punkcie wyjścia, stawiając nowe hipotezy między wersami swoich myśli (wiem- patetycznie zabrzmiało, ale tak właśnie miało być). Nie przeciągając dalej, zapraszam do lektury mojego nowego utworu, który dotyczy wspomnianej dziś kwestii.



Fortunae

Złośliwy akompaniament deszczu
przerwał dźwięk stłuczonego szkła
kumulacja niefortunnych zdarzeń
jak zawsze przez przypadek
chce się wierzyć w przeznaczenie



Dziękuję za lekturę i zapraszam ponownie w moje strony bez względu na to, czy będzie to wizyta z woli własnej, czy też ''przeznaczenia'', tym bardziej że końcem miesiąca pojawi się tu ostatnia część opowiadania pt. ''Szklany wojownik'', które jak mnie słychy donoszą- podoba się. Nadto zapraszam też na mój Fan Page: www.facebook.com/jurekdworzynski/
                                                 

wtorek, 11 grudnia 2018

Nadludzki wymiar kary

''Może przejaskrawiam, lecz częstokroć, kiedy słyszę głosy domagające się kary śmierci – słyszę w nich także potrzebę zbrodni.''- Jerzy Andrzejewski
Bez względu na wszelkie poglądy uchronienie kogoś przed śmiercią zawsze jest lepsze od skazania na śmierć.






Witaj przechodniu! Kara śmierci, to od wielu lat temat licznych dyskusji i wymiany argumentów. Mam świadomość faktu, że jest na tym świecie wielu ludzi, którzy popełnili niewyobrażalne zbrodnie, za które próżno szukać proporcjonalnie sprawiedliwej kary. Jednak uważam, że karanie śmiercią jest na swój sposób ułomne, jak każda kara ''odzwierciedlająca'', bo przypomina małe dziecko, które bezcelowo bije krzesło za to, że się o owe uderzyło. Idąc dalej- zabijanie morderców siłą rzeczy tworzy nowych morderców, a człowiek, który zabije raz, z każdym kolejnym będzie miał znacznie mniejsze wahania i więcej uzasadnień. Kolejna moja obawa dotyczy rozciągnięcia kary śmierci na inne przestępstwa, gdyż dziś uznamy, że będziemy zabijać tylko za najbrutalniejsze morderstwa, jutro już za każde morderstwo, potem za usiłowanie, następnie za planowanie, a na koniec za oszustwa podatkowe (dziś takowe są karane na równi z zabójstwem, m.in. temu zalecam ostrożność). Co ciekawe: większość zwolenników karania śmiercią w USA to osoby uważające się za chrześcijan (i gdzie tu piąte przykazanie Boże...) hipokryzja sypia z szaleństwem nie od dziś.



Ostatni wschód słońca

Zatrute marzenia chcą zabijać
zasnęli w niewłaściwych ramionach
nieskończone szukanie winnych
to kołysanka dla sumienia
nóż jak dłuto kreśli życie
ludzki parkiet pragnie tańca
na pograniczu artyzmu i zbrodni
baletnica zgubiła pantofel
wpada krótkie ''przepraszam, że żyłem''

Dedykowane skazanym na śmierć



Dziękuję za lekturę i zapraszam ponownie, a z okazji świąt, nowego roku etc. życzę wszystkim i sobie samemu, aby żadna siła ludzka nie odebrała nam życia i abyśmy nie musieli nigdy decydować o cudzej egzystencji w świecie żywych. No i jak przystało polecam również swój Fan Page: www.facebook.com/jurekdworzynski/
                                                                                                                   

środa, 28 listopada 2018

Panna młoda w stanie rozkładu

''Nie ma nic piękniejszego, niż śmierć pięknej kobiety'' - Allan Edgar Poe
Choć te słowa balansują na granicy romantyzmu i nekrofilii, przyznaje, że jest w tym pewna inspirująca estetyka.







Witaj przechodniu! Tego wieczoru postanowiłem przybliżyć Ci pewną Meksykańską legendę o manekinie zwanym La Pascualita. Jest to manekin stojący w sklepowym oknie od ponad 78 lat. Kontrowersyjny wygląd manekina stworzył legendę, według której wspomniana La Pascualita to zwłoki zmarłej córki pierwszego właściciela sklepu oferującego suknie ślubne. Pojawiła się w oknie 25 marca 1930 roku, była uderzająco podobna do zmarłej córki właściciela, która zmarła kilka dni przed swoim ślubem. Oczywiście powstał już szereg opowiadań o paranormalnych incydentach związanych z manekinem, jednak jedyne co budzi kontrowersje w mojej ocenie to fakt, że jest ona przebierana za zasłoną przez jedną wyznaczoną do tego osobę, poza tym wygląd jej dłoni jest jak dla mnie zbyt realistyczny. ''Internetowi sceptycy'' obalają możliwość tak profesjonalnego zabalsamowania zwłok, aby te zachowały się w świetnym stanie przez tak długi okres (podają tu przykład mumii Lenina czy Mao Tse-Tunga). Według mnie ten sceptyczny ''dowód'' jest niepełny i podważalny, ponieważ zwłoki ludzi otrutych arszenikiem również wykazują tendencje do bardzo powolnego rozkładu, poza tym niezbitym dowodem na możliwość ''idealnego zabalsamowania'' jest Rosalia Lombardo, czyli ''żywa mumia'', są to zwłoki małej dziewczynki zmarłej w 1920, które do dziś nie przejawiają żadnych oznak rozkładu. Tak czy owak, wspomniana wcześniej La Pascualita stała się inspiracją do napisania utworu, który dziś zaprezentuję. Swoją drogą (zakładając, iż są to zabalsamowane zwłoki) jest ona iście traumatycznym symbolem. Z jednej strony pokazuje to paranoiczną niemoc rodziców, którzy na przekór wszystkim normom nie potrafią pogodzić się ze śmiercią ukochanej córki, z drugiej strony ta postać odziana w suknię ślubną również symbolizuje coś w rodzaju upartości w dążeniu do celu, która przerasta nawet śmierć i wolę losu. Ten przerażający twór w jakiś dziwnie patologiczny sposób motywuje mnie realizacji swoich marzeń za wszelką cenę i na przekór ograniczeniom narzucanym przez zmorę prozaicznie nazywaną losem.


La Pascullalita

Zastygła w weselnej sukni
uśmiecha się białymi ustami
lada chwila stanie na kobiercu
takie coś zdarza się tylko raz
czas demaskuje iluzję
biel pokrywają szare pajęczyny
tkwi w bezruchu za szklanym murem
eksponat nieświadomy niebytu
wierzy w nieśmiertelną miłość



Na tym też kończę ten post, dziękuje Ci za uwagę i zapraszam ponownie! Poza tym to tradycyjnie już zapraszam też na mój Fan Page: www.facebook.com/jurekdworzynski/









niedziela, 7 października 2018

Prawo do śmierci

''Ten komu pisane jest się zabić, jedynie mocą przypadku należy do tego świata''- Emil Cioran
Choć samobójstwo samo w sobie jest złe- to jednak należy pamiętać, że samo powstrzymanie kogoś od tego czynu, nie jest tożsame z przywróceniem go do świata żywych. 






Witaj przechodniu! Samobójstwo z jednej strony jest powszechnie potępiane, (z kilkoma wyjątkami takimi jak pas szahida dla islamskich terrorystów, seppuku w Japonii i jego damska odmiana zwana jigai czy też wśród Rosyjskich przestępców, którzy strzelali sobie w głowę, gdy wiedzieli, że dostaną się w ręce wymiaru sprawiedliwości) jest ono zakazywane przez państwo, religię i ogóle obyczaje społeczeństwa. Śmierć w wyniku samobójstwa jest zawsze ukazywana jako ta haniebna. Mając świadomość, że wszelkie zakazy mają swoje uzasadnienia, a te, których zakazują zgodnie wszystkie opcje, choć nie krzywdzą osób trzecich, zwykle mają swoje drugie dno. Kontrola i możliwość wpływania na działania lub zaniechania ludzi wiąże się z określonym wpływaniem na ich życie, przez co taki człowiek wie, że do samej śmierci musi być posłuszny, gdyż nieposłuszeństwo może albo kosztować uprzykrzeniem życia, albo jego odebraniem z woli cudzego wyroku. Gdyby jednak, taki człowiek np. niewolnik, nie obawiał się śmierci, a prawo do samobójstwa uważał za jedno z niezbywalnych, wówczas widziałby, że tak naprawdę może kierować swoim życiem dokładnie tak, jak chce, gdyż to on jest jego panem i to on będzie mógł je w dowolnym momencie zakończyć. Ta co prawda destruktywna wizja obala takie przymusy jak posłuszeństwo, obowiązek przyjęcia kary, czy nawet podatki, gdyż poza uśmierceniem nie można człowiekowi już nic więcej zrobić, a odwrócenie ról w tej decyzyjności zasadniczo zmieniłoby wiele kwestii. Nie chce swoimi słowami wnosić tu swoistej pochwały samobójstwa, a raczej podkreślić, fakt, że w moim odczuciu nasze życie należy do nas- a, jako że mamy prawo kierować nim wedle własnego uznania uważam również, że mamy prawo je w odpowiednim momencie zakończyć, i nikt nie powinien tego pochopnie oceniać, gdyż nie da się odebrać komuś jego własnej śmierci, nawet poświęcając własne życie. Reasumując- uważam, że odebranie sobie życia w niektórych przypadkach jest w pełni uzasadnione, a jego legitymacja wywodzi się z naturalnych praw człowieka, bo skoro każdy ma prawo do życia, a śmierć jest jego nieodłącznym elementem- to siłą rzeczy posiada on również prawo do śmierci. Resztę rozmyślań mój drogi czytelniku pozostawiam do twojej refleksji i zapraszam do lektury mojego wiersza (bez względu na to, czy podzielasz moje zdanie), którego tematyka wywodzi się ze wspomnianej dzisiaj treści:   



Prawo do śmierci

Haniebnie skrzeczą gałęzie drzew
na których wiszą samobójcy
dumnie opadają szubienice
stryczek otula szyję skazańca
samobójstwo to grzech śmiertelny
za który niedoszli zawisną
obłąkana logika wyznawców



Dziękuję za lekturę, uwagę i nieśpiących zapraszam do nocnych refleksji, gdyż jak mawiał wspomniany już dziś  Emil Cioran ''Człowiek cierpiący na bezsenność jest siłą rzeczy teoretykiem samobójstwa''. Nadto tradycyjnie zapraszam na Fan Page: www.facebook.com/jurekdworzynski/
                                                                                                                                 



środa, 12 września 2018

Czas na zdemaskowanie

''Niejedna maska tak się zużyła, że widać przez nią twarz'' - Janusz Gaudyn.
I na moją przyszedł czas, mimo że wizualnie ma się świetnie.






Jest taki czas, kiedy maska zaczyna uwierać. Intymność, która dawała swobodę, z czasem sukcesywnie zabija podmiotowość. W miarę relatywnie szybkiego rozwoju i coraz większego zainteresowania moją twórczością ukrywanie się za maską i pseudonimem traci sens, który miało, wtedy gdy publikowałem li tylko na portalach poetyckich. Jeżeli chodzi o wspomniany wzrost zainteresowania, to przejawia się on tak ze strony osób, z którymi współpracuje na co dzień, jak i samych czytelników, o których wzroście świadczy wzrost fanów na moim Fan Page oraz ilość wyświetleń poszczególnych postów na blogu — za co z tego miejsca całym sercem ślicznie dziękuję. W miarę tego, jak ruszyły m.in. plany ekranizacji mojego opowiadania pt. ''Szklany Wojownik'' i inne przedsięwzięcia, w których udział bierze moje nazwisko, używanie naprzemiennie pseudonimu zakrywa pod coraz mniej kontrolowane rozdwojenie jaźni. Nie przeciągając dalej, od tej pory zaczynam publikować i tworzyć jako Jurek Dworzyński, i to w zasadzie tylko jedyna zmiana, jaka nastaje. Zatem raz jeszcze witam tym razem już bez maski. Korzystając z okazji, że się negliżuje — zapraszam do lektury jednego z najbardziej osobistych dla mnie utworów.




Coraz bliżej końca

Od jakiegoś czasu zwykłem się upewniać
czy rano muszę otwierać oczy
farmaceutkę uwiodła bezsenność
parkiet woła o cyklinowanie
butelki wyczekują wieczora
kiedyś ochoczo wstawałem z łóżka
dziś nadzieję pokładam w poduszce
przyjemność płynąca ze spania
poddaje pod wątpliwość grozę śmierci



Dziękuję za lekturę tak tego, jak i wszystkich innych moich postów, no i jak zawsze zapraszam ponownie. I tak mimochodem to zachęcam wszystkich do bycia sobą (bez względu na to, jak banalnie to brzmi, wiesz dobrze, że to nie jest taka prosta sprawa). Po więcej zapraszam na mój Fan Page: www.facebook.com/jurekdworzynski/


poniedziałek, 6 sierpnia 2018

Końca nie widać

''Są ludzie, którzy by się cieszyli nawet z końca świata, gdyby go przepowiedzieli''. - Friedrich Hebbel. Do dziś mam wrażenie, że na niektórych twarzach dnia 22.12.2012 było dostrzegalne pewnego rodzaju rozczarowanie, a to oznacza, że samobójstwo jednak wymaga odwagi.






Witaj przechodniu! Koniec świata to temat, który istnieje chyba od początku istnienia ludzkości. Co jakiś czas jest ogłaszany, że będzie ''już tym razem na pewno'', po czym jest przekładany i tak w koło. Zabawne w tym wszystkim jest to, że bez względu na to ile razy ów nie nastanie i tak zawsze znajdzie się grupka ludzi, która w nadejście kolejnego i tak uwierzy. Idea końca świata zdaje się z jednej strony pomysłem na szybki zastrzyk gotówki dla wszelkiej maści kaznodziejów, producentów filmowych i marnych pisarzy paranaukowych, z drugiej zaś chęcią części ludzkości, której życie nie jest miłe i która jednak z dziwnych względów boi się popełnić samobójstwa. Poza tym sam pomysł zbiorowego i nagłego wymarcia rasy ludzkiej wspomnianym wcześniej dawałby same korzyści, bo w końcu jakoś tak łatwiej jest umierać w towarzystwie i ze świadomością, że inni dłużej też nie pożyją. Nie przeciągając dalej- uważam, że rasa ludzka zabije się sama bez jeźdźców apokalipsy, pasów szahida i teorii spiskowych. Po prostu w naszej naturze tkwi tendencja destruktywna, więc kiedyś przyjdzie nam ustąpić miejsca na poczet czegoś lepszego np. kwiatów i drzew.



To będzie koniec świata

Ze słoika da się pić
cerata zastępuje obrus
a jednak chcemy inaczej
pozornie wszystko ma znaczenie
to trzeba podkreślić
twoja śmierć będzie końcem świata
na szczęście tylko twojego
dobrze że wymyślili zakrętki
a z gumy łatwo zmywa się brud



Dziękuję za wizytę i lekturę, jak zawsze zapraszam ponownie, nim koniec mnie dosięgnie, a co do końca świata to jest on dostępny dla każdego z nas na przysłowiowe wyciągnięcie ręki, a te zbiorowe możemy śmiało włożyć między bajki lub zostawić dla zdrowych psychicznie inaczej. Po więcej zapraszam na mój Fan Page: www.facebook.com/jurekdworzynski/